Przesądy

Mimo iż mamy już dwudziesty pierwszy wiek, wciąż wiele osób wierzy, że czarny kot przebiegający przez drogę oznacza pecha a rozbite lustro siedem lat nieszczęścia.
Jak jest z Waszym podejściem do wszelakich przesądów? Pochwalcie się też znajomością tych dziwnych/niespotykanych Wink

Ja mieszkam z czarnym kotem i codziennie przebiega mi przed nosem z piętnaście razy. Dzisiaj pewnie z okazji piątku przebiegł przede mną trzynaście razy i odprawił mroczne satanistyczne rytuały, kiedy byłam w szkole.
Tak, to wiele tłumaczy.

Wiele osób mówi, że przesądy się sprawdzają. Przebiegł kot drogę, przeszło się pod drabiną i spotkał człowieka pech. To nie z tego durnego gusła, tylko podświadomość tego człowieka zadziałała. Zakodował sobie w mózgu "aha, dziś będę mieć pecha" - i rzeczywiście go miał, bo ta informacja trafiła do podświadomości.

PS:
Polecam wszystkim książke Josepha Murphy'ego - "Potęga podświadomości"

Też mam całe czarnego kota i mam gdzieś to czy mi przebiegnie drogę czy nie..
A w przesądy nie wierzę a wręcz się z nich smieję.

a co do czarnych kotów, to zauważyłem że jak w ciągu dnia mi jakiś droge przebiegnie to jeszcze tego dnia kilka ich się trafia, niewiem jakiś dziwny przypadek :/ no ale pecha czy cosik takiego to przez to jeszcze nie miałem...

Ja przeciwnie, bardzo lubię koty (nie cierpie psiaków) i gdy czarnny kocur przebiega mi drogę zazwyczaj potem mam i tak szczęście.

kwestia psychiki. jak masz to w dupie to nic się nie stanie. jak się martwisz to faktycznie będzie pech.

jeszcze taka sprawa: wierzycie w takie coś, hmmm karę? zrobicie coś złego, potem spotka was pech jakiś, albo nieszczęście. wtedy myślicie, że to zbieg okoliczności czy jakaś siła was ukarała?

Mam numer 13 w szkole i chwalę go sobie. A co do kary... hmmm apsolutnie w to nie wierzę bo leje na takie coś jak przeznaczenie ale czasem spotykają mnie takie głupie zbiegi okolicznści.